niedziela, 18 października 2015

Rozdział 10. - Pomyliłam się.

"Czasami jest tak, że lubisz kogoś zbyt mocno. 
Wtedy to się nazywa Miłość."
~Kubuś Puchatek ♥ 
_____________

Byłam bezradna. 
Kompletnie mi odbiło. Przecież nie mogłam tak po prostu się z nim całować! Ale on był tak blisko. Czułam jego usta na swojej skórze, jego dłonie na moich udach. Chciałam go odepchnąć, ale nie mogłam. Byłam zbyt szczęśliwa kiedy był obok, żeby go teraz stracić. 
Popchnęłam go lekko, a on upadł na plecy. Siedząc na nim okrakiem, wpiłam się w jego usta z zachłannością, która zdziwiła nawet mnie samą. 
Nie protestował. Wsunął swoje dłonie pod moją koszulkę i zdjął ją szybkim ruchem. Nie pozostałam mu dłużna i już po chwili jego górna część garderoby również znajdowała się na podłodze. Starałam się jak najmniejszą uwagę zwracać na jego wyrzeźbioną sylwetkę, jego mięśnie i masę tatuaży zdobiących jego ciało. Nic jednak nie mogłam poradzić na moją ciekawską naturę i zaczęłam bez celu jeździć dłońmi po jego torsie. 
Nagle usłyszałam dzwonek telefonu, który podziałał na mnie jak kubeł zimnej wody. Szybko odskoczyłam od Louisa i zeszłam z jego kolan, mocno się rumieniąc. Zabrałam z komody swój telefon i nacisnęłam zieloną słuchawkę nawet nie patrząc na nadawcę połączenia. 
- Halo? - mój głos był mocno zachrypnięty i lekko drżał, więc odchrząknęłam i powtórzyłam pytanie. - Halo?
- Gabi? Słuchaj, musisz tu jak najszybciej przyjechać! - słyszę krzyk Luke'a, który usiłuje przekrzyczeć jakieś głosy. 
- Co? Gdzie jesteś? - pytam zaniepokojona. 
- Północna Felimata, tuż obok oceanu. Sześć wampirów, małe stado zombie i trzy demony. - informuje mnie, a ja zaczynam szybciej oddychać. 
- Już lecę! 
Rozłączam się i patrzę na Louisa przestraszonym wzrokiem. 
- Co jest? - pyta, widząc moją minę.
- Kłopoty. 

W mniej niż dziesięć minut jesteśmy uzbrojeni i gotowi do drogi. Bez słowa otwieram portal i przedostaliśmy się na Felimatę, gdzie panowała istna burza. Deszcz lał jak z cebra, a ja w trzy sekundy byłam przemoczona do suchej nitki. 
Wrogów załatwiliśmy o wiele szybciej niż myślałam. Oprócz mnie i Louisa, byli tam też Megan, Luke, Catherine, Vicky i Zayn. Uporaliśmy się się ze "złą stroną" w niej niż pół godziny, a to chyba było naszym rekordem. 
Po zakończonej akcji usiedliśmy pod Płaczącą Wierzbą. Każdy z nas był mega zmęczony i nie wiele się odzywaliśmy, ale nikomu to nie przeszkadzało. 
Siedziałam oparta o pień drzewa i wpatrywałam się w odległy horyzont. Woda w jeziorze iskrzyła się blaskiem księżyca, który dzisiaj był wyjątkowo piękny. 
Nagle obok mnie usiadł Louis, a zapach jego perfum dostał się do moich nozdrzy, przyprawiając mnie o przyjemne dreszcze. 
- Muszę cię przeprosić. - stwierdza bez żadnych niepotrzebnych wstępów.
Milczałam, choć dobrze wiedziałam, co chciał mi powiedzieć. W głębi duszy chyba po prostu chciałam to usłyszeć. 
- Wtedy, kiedy rozmawiałem z Zaynem... Nie chciałem tego powiedzieć. Byłem wściekły, bo Malik ciągle powtarzał, że się zmieniam. Że ty mnie zmieniasz. Twierdził, że mięknę. I... chyba miał rację. 
Spojrzałam na niego zaskoczona. Nie wierzę. Louis Tomlinson przyznał się do błędu!
- Jak to? 
- Tak właśnie na mnie działasz. Czuję się dziwnie... inny. Przy tobie rozumiem o wiele więcej rzeczy i... czuję, że cenię cię bardziej niż wszystkie inne. Ty nie jesteś tylko "przelotną znajomością" tak jak było ze wszystkim i innymi. Ze wszystkimi poza Alice... - tłumaczy.
Na dźwięk imienia jego byłej mam ciarki, a gdzieś w środku żołądek ściska mi się z nienawiści.
- Kochałeś ją? - pytam, bo nie mogę się powstrzymać. 
Tommo milczy przez dłuższą chwilę wpatrując się w gładka taflę wody. Po chwili jednak spogląda na mnie i lekko się uśmiecha. 
- Nie wiem. Kiedyś bez wahania odpowiedziałbym, że tak, ale... teraz, z perspektywy czasu stwierdzam, że nie była dla mnie nawet w połowie tak ważna jak ty teraz. A przecież ja i ty nigdy nie byliśmy razem. 
Serce podjeżdża mi do gardła i nie mogę wydusić z siebie słowa. W środku cała płonę, a w brzuchu czuję przyjemne łaskotanie. To się chyba nazywa.... motyle w brzuchu?
Szybko odrywam wzrok od jego oczu, bo gdybym patrzyła w nie jeszcze choćby chwilkę dłużej, pewnie zrobiłabym coś czego potem bardzo bym żałowała. A może właśnie, nie?
- Pomyliłam się. - stwierdzam, ponownie wpatrując się w przepiękny księżyc. - Wcale nie jesteś taki zły. 
Louis prycha pod nosem i uśmiecha się szeroko. 
- To jeszcze zależy w czym. W pewnych rzeczach jestem naprawdę dobry, możesz mi wierzyć! - porusza brwiami w znaczący sposób, a ja zaczynam się śmiać. 
- Louis! - piszczę i sprzedaję mu mocnego kuksańca w żebra. 
- Ała! - w teatralny sposób łapie się za obolałe miejsce.
Przewracam oczami i rozluźniam mięśnie. Przez kilka następnych minut, żadne z nas się nie odzywa. Cała reszta naszej grupy siedzi za nami w kółku i zawzięcie o czymś rozmawiają, zupełnie nie zwracając uwagi na brak dwóch osób. 
- Więc... co teraz z NAMI będzie? - pyta chłopak, a ja przez chwilę milczę. 
Gardło mi się ściska, bo zdaje sobie sprawę, że nadszedł czas, w którym muszę to powiedzieć. 
- Nic.
- Jak to "nic"? - pyta, lekko oburzony moją obojętnością. 
- Nie rozumiesz? To mój ostatni tydzień w Londynie. W sobotę wyjeżdżam do Hiszpanii i być może już nigdy się nie zobaczymy. Naprawdę masz ochotę cokolwiek zaczynać? - rzucam słowami na prawo i lewo. 
- To po co ja ci mówiłem to wszystko?! 
Teraz to ja jestem kompletnie otumaniona. 
- No... może dlatego, że chciałeś żebym ci wybaczyła to co powiedziałeś o mnie Zaynowi? - podsuwam mu sarkastycznie. 
Zapada cisza. Z jednej strony jestem szczęśliwa, że mamy tą rozmowę za sobą, ale z drugiej jestem na niego zła. Czyli on sam nie wie, po co mi mówił te wszystkie rzeczy?
- Gabi! Możesz podgrzać trochę atmosferę, bo zaraz zamarzniemy! Poza tym nie możemy rozpalić ogniska! - skarży się Vicky z wnętrza koła, które utworzyli nasi przyjaciele. 
Wstaję, nawet nie patrząc na Louisa i podchodzę do reszty towarzystwa. Uśmiecham się do nich zupełnie zapominając o Tomlinsonie, który idzie za mną i siada obok Zayna. 
Podnoszę dłoń i przystawiam ją do ust, tak jakbym chciała przesłać komuś całusa. Dmucham w stronę kilku drewienek ułożonych pośrodku koła. Drewno rozpala się, ogrzewając każdego kto tylko jest w pobliżu. Słysze wokół siebie westchnienia ulgi, a kilka osób serdecznie mi dziękuje. Postanawiam jeszcze bardziej zabłysnąć tego wieczoru i pstrykam palcami kilka razy. Po każdym pstryknięciu spod moich palców wystrzela mała kulka ognia, która zawisa nad nami i nadaje trochę światła. Robię pięć takich kulek, które wiszą nad nami w kole. 
Nad ogniskiem siedzimy ponad godzinę,jednak kiedy wybija dwudziesta druga, stwierdzam, że jest już wystarczająco późno. Ogłaszam wszystkim, że będę już wracać, a kiedy staję pod drzewem, żeby deportować się do Londynu, podchodzi do mnie Tomlinson.
- A więc... do zobaczenia jutro w szkole. - mówi i lekko się uśmiecha.
W jednej chwili cała złość na niego gdzieś się ulatnia. Po prostu jego uśmiech sprawia, że mam ochotę krzyczeć ze szczęścia. Co się ze mną dzieje?!
- Do zobaczenia. - podchodzę do niego i zanim zdążę w ogóle dobrze się zastanowić, wspinam się na palce i składam delikatny pocałunek na jego policzku. 

Gdy jestem już bezpieczna we własnym pokoju, nie marzę o niczym innym jak tylko ciepłe łóżko i sen. Biorę szybki prysznic, aby zmyć z siebie cały zapach zombie, demonów i wampirów. Kiedy jestem już czysta i wymyta z zaschniętej krwi, przebieram się w piżamę i wskakuję pod kołdrę. Zanim zdążam o czymkolwiek pomyśleć jestem już daleko w Krainie Morfeusza. 
___________________________
Udało wam się w bardzo szybki czas wbić trzy komentarze i musiałam jak najszybciej skończyć ten rozdział dlatego jest taki... nudny.
Co o nim sądzicie?

Nie podaję żadnej liczby komentarzy, 
bo po prostu nie wiem kiedy napiszę 11 rozdział :)

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) szybko dodawaj nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zajebisty :* pisz nowy i szybko publikuj czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zaczęłam czytać tego bloga i jest świetny :D dodawaj szybko następny całuski :***

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG no nieźle xd Ich historia sie nieco komplikuje :D no to weny i pisz szybko xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Błagam dodaj nowy rozdział! !!!!!!!! Ciekawość zżera mnie od środka xd a to opowiadanie jest świetne :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy