niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 1.

Wpatruję się w swoje odbicie w lustrze, jakby było czymś nienaturalnym. Długie, ciemne włosy, lekko zakręcone, okalają delikatnie moja twarz. Piękne, duże, błękitne oczy ukryte pod wiązką długich, czarnych rzęs. Cera jest blada jak porcelana i bardzo delikatna. Lekko zaróżowione policzki i duże, pełne pudrowe usta. Ubrana w czarne rurki, białą, luźną bluzkę, z czarnym napisem „Capable Beast” i czarne sneakersy – moje ulubione buty.
- Bello, zejdź proszę! Kolacja na stole! - usłyszałam krzyk Vanessy z dołu.
- Idę, mamo! - odkrzyknęłam i ruszyłam w stronę drzwi. Chwilę później, kiedy siedziałam już przy stole i jadłam przepyszne spaghetti, nagle naszła mnie dziwna ochota zapytania.
- Mamo, skąd mam ten medalion? - wskazałam na piękny medalion wiszący na mojej szyi. 
Był to śliczny, szafirowy diamencik. Naprawdę piękny. I choć mama tyle razy opowiadała mi skąd go mam, ja chciałam wciąż słuchać tej historii jakby była najpiękniejsza na świecie.
- Już Ci mówiłam córeczko. Dostałaś go od swojej biologicznej mamy, jeszcze przed wypadkiem. - odpowiedziała mi, lekko znudzonym głosem.
- Myślisz... - zaczęłam, ale szybko się rozmyśliłam.
- Co? - zachęciła mnie i uśmiechnęła się promiennie.
- Myślisz, że ona żyje? - zapytałam niepewnie.
- Rozmawialiśmy już o tym miliony razy. - odezwał się nagle tata. - Twoi biologiczni rodzice zginęli w pożarze, nie ma sensu do tego wracać. - zakończył trochę szorstko.
- Więc dlaczego ja żyję?! - wybuchnęłam. - Dlaczego? Przecież byłam tam z nimi, ja też powinnam zginąć w tych płomieniach! Dlaczego nadal tutaj jestem?!  - próbowałam się bronić.
- Koniec tematu! - zarządził tata. 
Mama siedziała cichutko i się nie odzywała. Poczułam w sobie falę przytłaczającego smutku, żalu i... gniewu. Wstałam  gwałtownie od stołu i choć na moim talerzu spoczywała jeszcze cała porcja spaghetti, wyszłam kierując się do swojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi z hukiem, aż ściana zadygotała. I dobrze, niech wiedzą, że jestem zła. Zaczęłam nerwowo chodzić w tą i z powrotem. Targały mną naprawdę bardzo różne emocje. Z jednej strony byłam zła na rodziców, za to, że nie pozwalają mi rozmawiać o moich biologicznych rodzicach. Ale z drugiej ich rozumiałam. Kochają mnie i nie chcą, abym żyła przeszłością. Kiedy miałam 15 lat, w naszym domu wybuchł pożar. Nie wiele z tego pamiętam, ale wiem, że było dużo ognia. Straciłam pamięć, mam tylko niejasne przebłyski z przeszłości. Przez to, albo dzięki temu mogłam zacząć nowe życie z nową rodziną. Sara i Remus mnie... jakby to określić... wychowali. Nie pamiętałam nic z mojej przeszłości, a może to i dobrze. Nagle gwałtownie stanęłam jak wryta. Cofnęłam się kilka kroków i spojrzałam dokładnie w lustro. Wszystko było normalnie, ale... Przez chwilę miałam wrażenie jakby, moje oczy... płonęły.
Jestem pewna, że widziałam ogień. Och, Gabriella, z tobą chyba jest coś nie-ten-tego. Opadłam bezsilnie na łóżko i zamknęłam oczy. Niepotrzebnie się tak uniosłam, na rodziców. Wiem, że chcą dla mnie jak najlepiej. Pójdę ich przeprosić. Ponownie udałam się w stronę drzwi, a kiedy je otworzyłam moim oczom ukazała się Victoria, z dłonią znieruchomiałą w połowie drogi do drzwi. Victoria - Śliczna, wysoka blondynka o pięknych, błękitnych oczach i ramionach, które zawsze mnie uspokajają. Przytuliła mnie i dała mi buziaka w policzek.
- Hej. - przywitała się smętnie widząc mój zły humor. - Twoi rodzice mówili, że lepiej Cię nie denerwować.
- Tak mówili? - zapytałam zdziwiona. - Nie ważne. Idę ich przeprosić, a potem wszystko Ci opowiem. - Przytuliłam ją jeszcze raz i popędziłam na dół. Rodzice siedzieli na kanapie w salonie, oglądając jakieś dziwne seriale dla dorosłych, które lecą zawsze wieczorem. I nie mówię tu o tych serialach +18. Po prostu takie, których kompletnie nie rozumiem. Podeszłam do nich i odchrząknęłam. Błyskawicznie się odwrócili i wstali z siedzenia.
- Przepraszam. - mruknęłam. 
Podeszłam do nich niepewnie, ale kiedy tata wyciągnął do mnie ramiona, od razu w nie wpadłam. 
- Przecież wiecie, że was kocham. - szepnęłam.
- Wiemy. - odpowiedziała mama. - A teraz leć do Vicky, pewnie chcecie pogadać. - uśmiechnęła się do mnie. - Ale nie siedźcie zbyt długo! - dodała, kiedy byłam już na górze. 
Po chwili znów siedziałam na swoim łóżku, a obok mnie moja przyjaciółka, która słuchała mnie uważnie, a potem wyraziła swoją, jak zawsze mądrą opinię. Na początku tylko gadałyśmy, potem dużo śmiałyśmy, a skończyło się na zaciekłej walce na poduszki o to, która pierwsza znajdzie chłopaka.
W końcu jednak nasz dzisiejszy czas, skończył się i Vicky musiała wracać do domku. Domku, który znajdował się dokładnie naprzeciwko mojego. Wystarczyło tylko przejść przez ulicę. A wasza grzeczna Gabriella zaczęła szykować się do spania. Jestem grzeczną dziewczynką! W każdym razie, umyłam się i przebrałam w piżamę. Położyłam się do łóżka, ale zasnęłam znacznie później. Właściwie to myślałam o wszystkim, miętoląc w dłoniach błękitny kryształ na mojej szyi. Skąd się wziąłeś?

----------
Hej kochani!
Oto pierwszy rozdział w nowej historii !
Jak wam się podoba?
Na pewno rozumiecie, że kilka pierwszych rozdziałów będzie raczej krótkich i wprowadzających.
W każdym razie mam nadzieję, że historia Gabrielli się wam spodoba J
Jeśli macie jakieś pytania walcie śmiało i pamiętajcie, że bez komentarzy się nie obejdzie!

Wasza

The Dream ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy